"Filmy Latkowskiego nie są dokumentami. To telewizyjne reportaże, bardzo źle zrobione warsztatowo. Nazwisko Latkowskiego w środowisku filmowców to tabu. O nim się nie rozmawia.(...)Zastanawiam się, dlaczego tak uparcie promuje się u nas nicość warsztatową i intelektualną. Latkowski ciągle dostaje kasę na nowe filmy. Nawet najwięksi twórcy(...) zostali wypchnięci z ramówek telewizyjnych. Króluje portrecista Michała Wiśniewskiego.(...)Wprowadza dramaturgię "Faktu" na telewizyjne salony(...).
Fragmenty rozmowy z Marcinem Koszałką.
Film 2005/ Lipiec
Latkowski jest dla dokumentu tym, czym Kaszpirowski dla medycyny. Najłagodniej można by go określić mianem cwanego hochsztaplera (vide: detektyw Rutkowski, Stan Tymiński, Piotr Tymochowicz), Ten typ człowieka cechuje tupet, arogancja i dochodzenie do celu po trupach, na skróty, byle jak. To nie tylko polska przypadłość. Podobnie działają paparazzi i brukowe media na całym świecie. Problem tylko, że za tematy, za jakie chwyta się Latkowski, nie chcą zabierać się inni dokumentaliści, a przecież są one także częścią naszej rzeczywistości i nie sposób ich wiecznie zamiatać pod dywan, albo rozmieniać na drobne w programach typu Uwaga czy Ekspres Reporterów.